NASZA TRASA (ponad 7000km, 34 dni):
Pekin (7dni) --->pociąg, hard seat, 12h, 1200km, 70zł/os ---> Xian (2dni) --->pociąg, hard seat, 16h, 842km, 50zł/os --->Chengdu (2dni) --->pociąg, soft seat, 2h, 315km, 50zł/os ---> Chongqing (3 dni) ---> rejs po rzece Yangze- chińska łódź, IIIklasa, 3dni, 170zł/os ---> Yichang (1dzień) --->autobus, 5h, 340km, 50zł/os ---> Wuhan (3dni) --->pociąg, hard seat, 15h, 1127km, 75zł/os---> Szanghaj (4dni) ---> pociąg, hard seat, 24h, 1621km, 100zł/os---> Guilin(1h)--->autobus, 2h---> Yangshou (3dni) ---> autobus sypialny, 16h, 600km, 75zł ---> Hong Kong (2dni) ---> pociąg, soft seat, 2h, 200 km, 70zł ---> Guangzhou (1dzień) ---> pociąg, hard seat, 12h, 809km, 50zł ---> Nanning (3dni) ---> Hanoi (Wietnam)
PRZYGOTOWANIA , WIZY, SZCZEPIONKI
-Wizy załatwialiśmy w ambasadzie Chin w Warszawie http://pl.china-embassy.org/pol/lsyw/ .
Koszt wizy z podwójnym wjazdem to ok. 350zł (podwójny wjazd jest potrzebny jeżeli chce się wjechać do Hongkongu lub Macao i wrócić do Chin, nie da się załatwić w Polsce więcej niż 2 wjazdów, chyba że na zaproszenie rządowe, chcąc uzyskać każdy kolejny trzeba o niego wystąpić w ambasadzie w Hongkongu).
- Szczepionki - myślę że do Chin wystarczy WZW A (i tak każdy powinien ją zrobić), oraz dur brzuszny,żeby nie odmawiać sobie przyjemności jedzenia od ulicznych sprzedawców. Koszt zróżnicowany w zależności od miejsca, najlepiej dowiedzieć się w zaprzyjaźnionej aptece:) w sanepidach zdecydowanie drożej a do tego różne ceny w zależności od lokalizacji, np. różnica pomiędzy cenami w Warszawie a w Częstochowie nawet do 100zł na jednej szczepionce.
- Przewodnik - polecam zaopatrzyć się w dobry i aktualny przewodnik, ponieważ Chiny zmieniają się w tempie oszałamiającym, cięzko porozumieć się po angielsku, a internet poza tym że jest bardzo cenzurowany, to ciężko go spotkać.
CENY
- hostele średnio od 10zł do 50zł za osobę (zależy oczywiście od standardu i miejsca,na najtańszy hostel trafiliśmy w Chongqing a najdroższy w Honkongu i Guangzhou)
- jedzenie można podzielić na 3 kategorie:
- najtańsze, sprzedawane na ulicy, właściwie najlepsze -do 5zł za makaron z
prostym sosem, lub grilowanego bakłażana, naleśnika, itp. proste dania;
- średnia półka restauracji - ok. 10-20zł za duży obiad np. kurczak kungbao
(warzywa i orzeszki), z ryżem i piwem;
- tzw. ekskluzywne restauracje ( gdzie prawdziwi backpackersi nie wchodzą:)) -
ok. 100zł za obiad
- piwo od 1zł do 6zł za butelkę 600ml (słabsze niż nasze)
- wódka - od 3zł do 8zł za 0,5l trunku o mocy ponad 50% !!!!! (chińskiej produkcji oczywiście, zagraniczna kosztuje więcej). W smaku zbliżona do naszej śliwowicy, całkiem niezła.
- chińskie jedwabie i porcelany, w cenach jakie się wynegocjuje.
TRANSPORT:
Pociągi jeżdżą właściwie wszędzie a oprócz tego istnieje alternatywa w postaci autobusów zwykłych i sypialnych.
Link do rozkładu pociągów w Chinach www.travelchinaguide.com/china-trains .
Klasy pociągów dzielą się następująco:
- hard seat - siedzenia nie są takie twrde jak wskazywałaby nazwa, można powiedzieć,
że przejechaliśmy na nich całe Chiny:) komfort jest porównywalny do naszego standardowego pociągu, tyle że jest się otoczonym Chińczykami, którzy nie zachowują właściwie żadnych zasad higieny, głośno i obficie harhają (jakkolwiek się to słowo pisze) plując na przejście między siedzeniami, oraz non stop jedzą przeróżne dziwnie wyglądające przekąski, głównie kacze uda wymlaskiwane do kości, czarne jaja, różne zwierzęce wnętrzności i kurze łapki. Najfajniejszy jest słonecznik w łupinkach, którymi obowiązkowo pluje się przed siebie. Przeciętny chińczyk w 30min wytwarza wokół siebie górę śmieci, którą wywala na przejście między siedzeniami, zdarzyło nam sie widzieć również dziecko wysadzane na to przejście, po pewnym czasie nie robiło to na nas większego wrażenia. Polecam obowiązkowo każdemu, jeśli nie jako stały środek komunkacji to przynajmniej jako wielką przygodę, chociaż jeden raz przejechać się przynajmniej 12h na hard seat. Naprawdę warto. Obserwacje socjologiczne bezcenne. Najłatwiej poczuć klimat Chin.
- soft seat - dwa razy droższa wersja hard seat, występuje głównie w bardziej ekskluzywnych, szybkich pociągach i od hard seat różni się głównie towarzystwem wokół, oraz ustawieniem siedzeń w rzędach jedne za drugimi co zapewnia większą osobistą przestrzeń. Jednym słowem nuda, nikt nie harha i nie zagaduje po Chińsku.
- hard slipper -znacznie drozszy bilet, całkiem wygodne łóżko, 6 piętrowych w przedziale, więc zalezy na jakich współspaczy się trafi, najnizsze łózko jest najdrozsze, ale Chinczycy zawsze biora tansze i siedza na najnizszym, pewnien Franuz opowiadał że całą drogę siedzieli na jego łóżku grając w majonga i paląc papierosy i nie był w stanie ich przegonić, my wzięliśmy raz w drodze do Hanoi, ponieważ nie było innej opcji i jechaliśmy właściwie zupełnie sami, więc było super komfortowo
- soft slipper - najdroższa wersja, nawet nie wiem co to:)
LUDZIE
Temat rzeka, chyba stworzę nowy wątek w tym temacie. W krótkim podsumowaniu: Chińczycy są dziwni:) Generalnie ciężko jest się dogadać po angielsku, najlepszym sposobem na komunikowanie się w waznych sprawach jak kupno biletu na stacji, jest poproszenie osoby mówiącej po angielsku o napisanie na kartce zapytania po chińsku. Trzeba tylko zaufać, że nie napiszą tam niczego głupiego. Jest to mało prawdopodobne ponieważ naród ten jest tak uciemiężony przez komunizm, ludzie wyglądają na zastraszonych i nie mają w ogóle ochoty na żadne głupie pomysły. Nawet nastolatkowie są smętnie poważni. Oczywiście nikt nie narzeka i wszyscy kochają partię. Jest to zdecydowanie dłuższy wątek do opisania.
Chińczycy którzy mówią po angielsku są niesamowicie pomocni, zdarzało nam się, ze przypadkowi ludzie nadkładali drogi żeby nas zaprowadzić do celu i w tym czasie "poćwiczyć angielski" ( to dla nich bardzo ważne). Ale jezeli nie mówią po angielsku wystarczająco dobrze (jak na ich wysokie wymagania) wolą nie odzywać się w ogóle i bywają wręcz niemili, np. preferują stracić klienta niz sprobować się dogadać co do wyboru jedzenia. Czasami chodziliśmy głodni zanim udało nam się znaleźć restauracje z obrazkowym menu.
Mimo wszystko czuliśmy się bardzo bezpiecznie, zarówno na ulicach, jak i w pociągach i hostelach.
dzieki za praktyczne info. z marta zastanawiam sie nad chinami
OdpowiedzUsuńszerokiej drogi
łukasz